Niestety nie jest to plotka, a informacja pochodzi od samego szefa Google, który w wywiadzie dla brytyjskiej gazety Telegraph powiedział, że ideą stojącą za Nexusem One było przyspieszenie rozwoju Androida od strony sprzętowej i skoro to się udało, nie ma potrzeby, robić następnych wersji.
Można się było chyba tego spodziewać, to naturalne następstwo decyzji o zaprzestaniu sprzedaży telefonów za pośrednictwem strony Google. Chociaż wielu fanów Androida liczyło pewnie na nowego Nexusa ze sprzętową klawiatura QWERTY.
Teoretycznie nie ma czego żałować – na rynku jest już teraz wiele fantastycznych smartfonów z Androidem: HTC Desire, Samsung Galaxy S, Droid X, HTC Evo 4G czy nawet Sony Ericsson X10. Pod względem sprzętowym platforma Google już dogoniła, a nawet wyprzedziła konkurencję. Niestety wszystkie te telefony mają jedną podstawową wadę – firmowe interfejsy, które z jednej strony uatrakcyjniają wygląd komórek, ale z drugiej opóźniają aktualizację systemu. Ich posiadacze najpierw czekają aż nową wersję Androida wypuści Google, a potem muszą czekać na producenta, który potrzebuje czasu na przystosowanie swojego interfejsu. W przypadku Nexusa taki problem nie występuje – aktualizacja trafia do użytkowników bezpośrednio od Google w pierwszym możliwym terminie. Dlatego jeden właściciel najnowszego smartfona z Androidem ma system w wersji 2.1 (np. HTC Desire), inny 1.6 (X10), a jeszcze inny 2.2 (Nexus One) mimo, że sprzętowo niewiele się one różnią.
Kolejna sprawa to interwencja operatorów GSM, którzy często nie życzą sobie pewnych składników systemu (np. aplikacji typu Skype etc.), a producenci telefonów ochoczo kastrują swoje komórki, bo dobry układ z operatorami to podstawa ich egzystencji. Dlatego nawet gdy wspomniane wcześniej telefony dostaną najnowszego Androida czyli FroYo, to może okazać się, że brakuje w nim takich funkcji jak tethering czyli opcji zamiany komórki w mobilny hotspot.
To wszystko grozi spowolnieniem rozwoju platformy. Teraz tylko operatorzy GSM i producenci będą decydować o tym kiedy i w jakiej formie ukaże się aktualizacja firmware ich telefonów. Google może sobie wypuszczać coraz nowocześniejsze wersje Androida, ale bez smartfonów z „czystą” odmianą systemu, nie będzie miało wpływu na to kiedy trafią one do użytkowników.
Nie ma co jednak martwić się na zapas. Google już kilkakrotnie zmieniało zdanie na temat własnego telefonu, może i teraz będzie podobnie, a jeśli nie to chociaż jakaś firma się zlituje (lub ulegnie namowom giganta z Mountain View) i wypuści smartfona z najwyższej półki bez zmodyfikowanego interfejsu.