Jeśli wierzyć mediom, bo na stronie operatora ciągle cisza, od poniedziałku w Plusie pojawi się iPhone 4. Nie ma się jednak zbytnio z czego cieszyć bo ceny, łagodnie mówiąc, są skandaliczne. Szczególnie wyróżnia się tu oferta za 1999zł z umową na 36 miesięcy i abonamentem 350zł. Klienci, którzy się na nią skuszą, zapłacą za przyjemność używania najnowszej komórki Apple, w sumie 14599 zł . Nie wiem czy to rekord świata, ale na pewno Polska dzięki temu wdarła się do ścisłej czołówki krajów, w których iPhone’y sprzedawane są najdrożej.
Pozostałe „promocje” są niewiele lepsze. 3799 zł w abonamencie 150zł przez 24 miesiące, 3649zł plus 250zł przez 24 miesiące, 2799zł z 24-miesięcznym abonamentem po 350zł, o kontraktach 3-letnich nie ma nawet sensu pisać. Jak widać za każdym razem operator już na początku żąda więcej za iPhone 4 niż samo Apple za egzemplarz bez kontraktu i simlocka (2400zł w Wielkiej Brytanii). Do tego dochodzą jeszcze co najmniej 2 lata bardzo wysokich, miesięcznych opłat.
Inni operatorzy mają podobne podejście. Play na przykład kasuje prawie 2600zł a do tego przez 12 miesięcy ma zamiar ściągać po 130zł, a przez następne 12 po 230zł. Na tym tle wyróżnia się trochę Orange, który jest gotowy nawet sprzedać Czwórkę za „jedyne” 1200zł pod warunkiem, że zgodzimy się na haracz 150zł przez 2 lata. Jednak ten sam Orange, tyle, że na Wyspach Brytyjskich, przy porównywalnej umowie chce tylko 820zł za sam telefon.
Nie wątpię, ze bez względu na cenę, iPhone 4 znajdzie w Polsce wielu nabywców. To na pewno bardzo dobry smartfon, jeden z najlepszych obecnie na rynku, nie jest jednak wart pieniędzy, których żądają za niego polscy operatorzy. Przecież to tylko komórka i bez względu na to jak dobry ma wyświetlacz, system operacyjny oraz dodatkowe oprogramowanie i tak po kilku miesiącach spowszednieje nawet największemu fanowi produktów Apple. Czy opłaca się więc wydać na nią całą pensję plus zobowiązać się do wypłacania kolejnych setek przez następne 2 lata?