Wczoraj Apple pokazało najnowszą odsłonę iPhone‚a. Obyło się bez niespodzianek. Dzięki kolegom z Gizmodo, już od dawna znaliśmy nowy design, nikogo nie zaskoczyła też raczej 5-megapikselowa kamera z flashem, druga kamera z przodu do wideorozmów (którymi Jobs zachwycał się jakby to była jakaś nowość) czy większa rozdzielczość wyświetlacza. Nie będę tutaj szczegółowo opisywał co nowego przyniesie komórka Apple w wersji 4, zainteresowanych odsyłam do blogów specjalizujących się w opisywaniu produktów firmy z Cupertino. Mnie najbardziej zainteresowała informacja o 15 tysiącach aplikacji wysyłanych co tydzień do AppStore, aż strach pomyśleć jak można z tym w ogóle konkurować, oraz nowa nazwa systemu operacyjnego iPhone’a, iPad’a i iPod’a – iOS. Jak dla mnie bomba i nie ważne, że od dawna używa jej Cisco (obydwie firmy zdążyły się już zresztą dogadać w tej sprawie).
Kolejną ciekawą informacją związaną z iPhone’m 4 był dzisiejszy news Engadgeta, ujawniający, że procesor A4, nad którym według Jobsa „bardzo ciężko pracowali ludzie z Apple”, jest tak naprawdę kopią chipa Samsunga, użytego w modelu Wave (znajdziemy go też w Galaxy S). Wszystko za sprawą firmy Intrinsity, która najpierw współpracowała z Koreańczykami przy tworzeniu S5PC110A01 (tak nazywa się ten procek – nazwa kodowa to Hummingbird), a zaraz potem została przejęta przez Apple.
Zwolennicy systemu Bada mają więc kolejny argument na rzecz wyższości swojej ulubionej komórki nad konkurencją, chociaż wątpię, żeby użytkownicy iPhone’a jakoś specjalnie się tym przejęli.