Windows Phone 7 nie ma praktycznie nic wspólnego ze starym Windows Mobile. Nie znajdziemy tutaj żadnych niespodzianek w postaci komputeropodobnych menu, które trzeba obsługiwać stylusem, wszystko przystosowane jest do obsługi palcami.
System robi dość duże wrażenie. Microsoftowi udało się przygotować bardzo estetyczny, mimimalistyczny interfejs, przyjazny w obsłudze i właściwie nie wymagający przeczytania instrukcji obsługi.
Interfejs
Pulpit startowy składa się z tzw. kafelków (tak określa to strona domowa WP7), które są połączeniem ikon i widgetów. Z jednej strony służą jako przyciski uruchamiające daną aplikację, z drugiej pokazują podstawowe dane np. ilość nieprzeczytanych maili, wpisy w kalendarzu czy ustawiony budzik. Wszystko w formie dość efektownych animacji, które sprawiają, że cały pulpit żyje, a zawartość „kafelków” ciągle się zmienia. Oprócz oprogramowania, kafelki mogą reprezentować skróty do wybranych kontaktów czy bookmarki do ulubionych stron internetowych. Ich kolejność można swobodnie ustawiać.
Wygląda to ciekawie, jest praktyczne, ale ma też sporo wad. Podstawową jest to, że do dyspozycji dostajemy tylko jeden pulpit z dwoma kolumnami „kafelków”. Z czasem, gdy zainstalujemy więcej aplikacji, nawigacja miedzy nimi może być dość uciążliwa. Jedyną alternatywą jest bowiem korzystanie z listy, gdzie aplikacje umieszczone są jedna pod drugą. W każdym razie czeka nas sporo przewijania (dobrze chociaż ze przebiega ono szybko i płynnie).
Na górze znajdziemy pasek z podstawymi danymi typu bateria, siła sygnału, włączone WiFi etc. O dziwo wiekszość tych informacji jest ukryta. Na stałe widać tylko zegarek. Zeby zobaczyć pozostałe musimy dotknąc palcem górnej części ekranu, a odpowiednie ikonki „spadną” na pasek. Efektowne, ale kompletnie niepraktyczne rozwiązanie. Za każdym razem gdy chcemy zobaczyć poziom baterii musimy klikać i nie da się tego nijak zmienić.
Górny pasek jest też miejscem gdzie pojawiają się wszelkiego rodzaju notyfikacje np. informacje o SMSach. Troszke jak w Androidzie, ale w bardzo ograniczonej postaci.
Cały interfejs opiera się na dwóch podstawowych elementach: Hub’ach (czyli zebranych w jednym miejscu tematycznych aplikacji np. do obsługi zdjęć, multimediów czy dokumentów) i „długim” kliknięciu.
Huby skonstruowane zostały w formie, za dużego dla ekranu telefonu, pulpitu. Widać to najlepiej na poniższym obrazku. Żeby dotrzeć do poszukiwanej treści, użytkownik musi go przewijać horyzontalnie. Ładne, ale dość kontrowersyjne rozwiązanie bo widzimy tylko fragment opisu danego Huba.
„Długi klik” służy do wywołania menu kontekstowego. Działa praktycznie przy wszystkich elementach interfejsu i zastępuje znany z Androida przycisk menu. Można się do tej formy nawigacji przyzwyczaić, ale gdy przesiadamy się z Androida, na początku ciągle szukamy jakieś dodatkowej ikony do wywołania opcji.
Synchronizacja
Windows Phone 7 nastawiony jest bardzo „społecznościowo”, wszedzie gdzie się da, wciśnięto informacje pobierane z naszego konta na Facebooku. W Hubie ze zdjęciami pojawiają się fotki naszych znajomych, a w książce adresowej ich wpisy. Niestety ta „społecznościowość” jest ograniczona tylko do Facebooka. Nie można podpiąć do telefonu ani naszego konta na Twitterze, ani z żadnego innego serwisu tego typu.
Dobrze, że chociaż nie zapomniano o Google. Możemy z naszym telefonem zsynchronizować zarówno pocztę jak i kontakty czy kalendarz. Nie jest to jednak tak rozbudowane jak w smartfonach z Androidem. Klient pocztowy nie wątkuje wiadomości, nie da się też odpisywać na maile z dodatkowych adresów podpiętych do Gmaila – za każdym razem w polu nadawca będzie główny adres Gmailowy.
Jeśli chodzi o kalendarz to też nie jest różowo – z telefonem synchronizują się tylko wpisy w głównym kalendarzu Google, dodatkowe są przez Windows Phone 7 ignorowane.
Poczta
Program do obsługi poczty jest naprawdę udany. Wygląda świetnie, jest wygodny w obsłudze i bardzo przejrzysty. To jeden z fajniejszych klientów poczty elektronicznej w komórce, z jakim się spotkałem. Główne okno zawiera listę wszystkich wiadomości, ale przesuwając ekran w bok szybko dotrzemy do listy nieprzeczytanych czy oznaczonych jako ważne (szkoda, że nie obsługuje Gmailowych gwiazdek).
Rewelacyjnie działa przeszukiwanie poczty. Wyniki pojawiają się już po wpisaniu pierwszych liter i potem w miarę wpisywania są ograniczane do listów zawierających dane słowo w treści, temacie czy wśród nadawców. Niestety ogranicza się to tylko do poczty pobranej na telefon, do listów, które zostały na serwerze Gmaila dostępu już nie ma.
Internet Explorer
Sam fakt, że przeglądarka internetowa w Windows Phone 7 nazywa się Internet Explorer, moze skutecznie zrazić wielu potencjalnych użytkowników, ale nie ma co się obawiać. Program nie odstaje zbytnio od konkurencji, oferuje podobne funkcje i równie szybko renderuje strony www. Jest oczywiście opcja przeglądania na kartach (można mieć równoczesnie otwartych 6 stron), powiększanie przez „szczypanie” (pinch-to-zoom), ale brakuje obsługi Flasha czy chocby konkurencyjnego, microsoftowego Silverlighta. O dziwo, wiele stron nie rozpoznaje komórkowego Internet Explorera i wyświetla się w pełnej wersji, a nie w mobilnej jak w przypadku Androida czy iPhone’a. Jak dla mnie to zaleta, ale użytkownicy oszczędzający kilobajty, mogą się czasem zirytować.
Office
Jedną z ważniejszych zalet WP7 jest obecność edytora dokumentów typu word, excel czy powerpoint – w innych systemach mamy co najwyżej same przeglądarki, a opcję edycji trzeba sobie dokupić. Program nazywa się oczywiście Office, ma równie przejrzysty i wygodny interfejs jak pozostałe elementy systemu. Niestety brak opcji kopiuj-wklej (która co prawda pojawiła się już w ostatniej aktualizacji, ale mój egzemplarz nie był przygotowany do update’u) odbiera aplikacji pełną użyteczność, oby Microsoft uporał się z tym jak najszybciej.
Klawiatura
Pisząc o edytorze dokumentów, warto wspomnieć o klawiaturze. To kolejny element, który trzeba pochwalić. Na pierwszy rzut oka wygląda dość surowo, ale pisze się na niej bardzo wygodnie. Jest porównywalna do klawiatury iPhone’a i dużo lepsza od systemowej klawiatury Androida. Niestety telefon, który miałem, nie był wyposażony w polski słownik, nie mogłem więc sprawdzić skuteczności autokorekty.
Xbox
Microsoft wymyślił sobie, że większość systemowych aplikacji w Windows Phone 7 będzie nosić takie same nazwy jak ich PC-towe odpowiedniki. Jest więc Outlook do poczty, IE do stron www, Zune do muzyki, Office do dokumentów – nie mogło więc zabraknąć kolejnego filaru firmy z Redmond – Xboxa. Tak nazywa się Hub z grami w telefonach WP7. Po zalogowaniu się za pomoca naszego konta Xbox Live możemy zobaczyć w telefonie własnego konsolowego avatara, nasze zdobycze punktowe, a także grać w sieci ze znajomymi.
Multimedia
Za multimedia odpowiada Hub Zune. Tak samo nazywa się PC-towa aplikacja służąca do synchronizacji telefonu z komputerem, kopiowania muzyki etc. taki microsoftowy iTunes. O samym odtwarzaczu trudno coś więcej powiedzieć, funkcje takie same jak w innych telefonach, interfejs typowy dla WP7. Warto za to wspomnieć, że HTC 7 Trophy ma bardzo dobre głośniki, nie trzeba dodatkowego sprzętu żeby posłuchać muzyki w zadowalającej jakości.
Marketplace
Ilość i jakość dostępnych programów to największa bolączka systemu Microsoftu. Wystarczy spojrzeć na liczby: Marketplace ma około 10 tys aplikacji, Android Market – ponad 200 tysięcy a Apple AppStore – ponad 350 tysięcy. Nie udało mi się znaleźć praktycznie żadnych, sensownych odpowiedników programów, których używam na co dzień w moim Desire czy iPhone 4. Nie ma Dropboxa, Evernote czy softu do korzystania z różnych usług Google.
Do tego Microsoft wrzucił do jednego worka programy, gry i muzykę co widać najlepiej gdy próbujemy skorzystać z wyszukiwarki. Lista wyników to zwykle mieszanka płyt czy pojedynczych piosenek z programami i grami. Bardzo trudno jest sie w tym odnaleźć, zwłaszcza gdy użyjemy jakiegoś popularnego słowa. Odwiedzając AppStore oczekuję przydatnych narzędzi a nie nowego singla, nieznanego mi, podrzędnego wykonawcy muzyki popularnej, nawet gdy wciska mi się go za darmo.
Podsumowanie
Pierwsze recenzje Windows Phone 7 kończyły się zwykle zdaniem w stylu: „fajny system ale niedokończony, jakby w fazie beta”. Teraz po pół roku to stwierdzenie nic nie straciło na aktualności. System ma spory potencjał, ale jeszcze nie jest w stanie zadowolić zaawansowanych użytkowników. Mogę go za to z czystym sumieniem polecić „niedzielnym userom”, którzy oczekują fajnego, wygodnego w obsłudze smartfona i nie potrzebują funkcji wykraczających poza sprawdzenie poczty, słuchanie muzyki czy przeglądanie stron www. Jest to też całkiem interesująca propozycja dla „komórkowych” graczy, głównie za sprawą integracji z Xboxem Live. Muszą się jednak nastawić na spore wydatki – większość gier jest płatna, a ich darmowa konkurencja nie gwarantuje dobrej zabawy.
Ja w każdym bądź razie, na pewno do Windowsa Phone 7 jeszcze kiedyś wrócę. Poczekam jednak gdy nabierze dojrzałości i użyteczności innych systemów. Może z Nokią się to uda.