Pisałem już o sprzęcie i systemie webOS, a teraz przyszła kolej na przybliżenie dostępnego oprogramowania. Palm od samego początku miał problemy z przyciągnięciem developerów do swojego AppCatalog’u. Użytkownicy w momencie premiery mieli do dyspozycji tylko kilka aplikacji, a i teraz, rok później ich liczba nie przekracza kilku tysięcy. Nie pomogło przyjazne środowisko programistyczne, developerzy jak na razie nie widzą sensu w angażowanie się w platformę o tak nikłym udziale w rynku.
Czy soft, który teraz jest dostępny wystarczy do wygodnego korzystania ze smartfona? O tym w ostatniej części mojego testu.
Kontakty
Jedną z charakterystycznych cech webOSa jest połączenie w jedno kontaktów z książki adresowej naszego telefonu oraz kont z serwisów społecznościowych (Facebook, Google, Linkedln, Yahoo) i takich, które da się zsynchronizować za pomocą usługi Exchange (Palm nazywa to „Synergią„). Idea jest świetna. Każdy nowy znajomy na Facebooku od razu pojawia się w telefonicznej książce adresowej wraz z numerem telefonu ( o ile ktoś podał go w swoim profilu), emailem, datą urodzin i avatarem. Wszystkie te dane stale są synchronizowane, możemy więc być pewni, że w komórce mamy zawsze aktualne informacje. Jeśli tą samą osobę mamy w różnych serwisach np. w Google i Facebooku, konta łączą się w jedno, a przy awatarze pojawia się cyferka oznaczająca ile różnych profili przyporządkowanych jest do danej pozycji. Można też samemu połączyć kilka różnych kont, kiedy ta sama osoba występuje w różnych serwisach pod innymi nazwami (np. w jednym z użyciem polskich znaków a w drugim bez).
Taka integracja z Facebookiem ma też swoje złe strony. Nie możemy wybrać kontaktów, które dołączą do naszej książki adresowej. Pojawią się w niej nawet ci znajomi, którzy udostępniają wyłacznie datę urodzin. Trochę bez sensu jest mieć w kontaktach pozycje tylko z datą.
W Preferencjach możemy ustawić sposób sortowania pozycji w książce: według imienia, nazwiska, nazwy firmy, tam też pojawiają się wszystkie serwisy do których jesteśmy podpięci.
Sama książka adresowa nie różni się zbytnio od programów z konkurencyjnych platform. Mamy listę kontaktów ze zdjęciami (awatarami) ułożoną alfabetycznie. Po kliknięciu w nazwisko, otwiera nam się okno ze szczegółowymi danymi: numery telefonów, email, data urodzin etc. Oprócz tego wprowadzić możemy jeszcze: stanowisko, firmę, login komunikatora, notatki. Da się też przyporządkować specyficzny dzwonek telefonu do danego kontaktu.
Trochę przeszkadza mi, że kontakty nie są połączone z dialerem jak to ma miejsce w Androidzie czy iPhone. Jeśli chcemy wpisać numer musimy uruchomić osobną aplikację.
Wiadomości
Synergię wykorzystuje również program do obsługi wiadomości. W tym przypadku możemy połączyć numer telefonu z kontem Google Talk i AIM. SMSy, MMSy i wiadomości z komunikatora obsługiwane są przez jedną aplikację i pokazywane w jednym wątku. Odpowiednia ikonka informuje co było źródłem danego komunikatu.
Wszystko skoncentrowane jest na komunikacji a nie na narzędziach. Możemy więc np. odpisać na SMSa za pomocą GTalka i odwrotnie.
Program nie tylko pokazuje nam poszczególne konwersacje, ale też sygnalizuje, którzy z naszych znajomych są aktualnie online.
Kalendarz
Synergii nie mogło zabraknąć też w kalendarzu. W jednym miejscu mamy dostęp do informacji wpisanych w Google, Facebooka, Yahoo czy Remember The Milk. Każde źródło oznaczone jest wybranym przez nas kolorem, wszystko jest przejrzyste i eleganckie.
Program w ciekawy sposób pokazuje zaplanowane wydarzenia, ograniczając do minimum wyświetlanie białych plam. Nie musimy przewijać żeby zobaczyć co nas czeka. Przy okazji dowiadujemy się ile mamy wolnego czasu.
Klient poczty przypomina aplikacje znaną z iPhone’a. Żeby podłączyć pocztę Google wystarczy podać adres i hasło. Po synchronizacji mamy dostęp do całej skrzynki odbiorczej, z obsługą tagów, gwiazdek (flag) i załączników. Opcja „Push” Gmaila działa świetnie. Podobnie jak w Androidzie, poczta dostarczana jest do telefonu niemal równocześnie w gdy pojawia się w komputerze.
Wiadomości wysłane w html’u wyświetlają się identycznie jak na PC, działa tez „pinch to zoom”. Gdy chcemy odpowiedzieć na list, otwiera się nowa karta, dzięki czemu mamy łatwy dostęp do oryginału.
Bardzo wygodnie rozwiązana jest opcja dodawania załączników. Możemy dokładnie przyjrzeć się zdjęciom, obejrzeć film czy przesłuchać muzyki zanim dodamy je do naszego listu. A gdy okaże się, że chcemy jednak zrezygnować z danego załącznika, przesuwamy go w bok poza ekran i wybieramy opcje delete.
Jednej rzeczy, której brakuje mi w programie pocztowym Pre, to brak możliwości równoczesnego kasowania wielu wiadomości. Trzeba to robić pojedynczo, tutaj Android ma dużą przewagę.
Przeglądarka internetowa
Przeglądarka stron www to znany z innych platform silnik WebKit o porównywalnej do iPhone’a i Androida szybkości i jakości renderowania stron. Program wita nas miniaturkami witryn zapisanych w zakładkach. Bardzo fajnie to wygląda, niestety nie można ich ustawiać według własnego upodobania. Na początku zawsze pojawiają się ostatnio dodane linki i jako, że na ekranie mieści się tylko 6 obrazków, często musimy przewijać, żeby dotrzeć do tych wcześniejszych. To moim zdaniem dość duża wada. Ekran początkowy traci w ten sposób swoją podstawową zaletę – ułatwianie dostępu do najczęściej odwiedzanych stron.
Można za to w prosty sposób dodać stronę do „Launcher’a” (menu gdzie mamy zebrane ikony zainstalowanych programów), chociaż moim zdaniem nie rekompensuje to braku opcji sortowania zakładek.
Wczytana strona zajmuje całą dostępną przestrzeń ekranu. Nie ma paska adresu, a dodatkowe ikony nawigacyjne (wstecz, dalej i odśwież) pojawiają się bezpośrednio na widoku strony w dolnych rogach.
Jeśli chcemy wpisać nowy adres wystarczy przeciągnąć stronę w dół i na górze pojawi się odpowiedni pasek, który jest równocześnie wyszukiwarką podpowiadającą wyniki z historii, zakładek oraz umożliwiającą szybkie przejście do Google czy Wikipedii (obydwa serwisy wyświetlają się w wersji mobilnej).
Powiększać możemy zarówno poprzez multitouch’owe „szczypanie” (pinch to zoom) lub za pomocą podwójnego dotknięcia palcem. W tym drugim przypadku strona powiększa się tak, żeby umożliwić jak najwygodniejsze czytanie tekstu.
Przeglądarka webOSa jest świetna, niczym nie odstaje od konkurencji z iPhone OS czy Android, a momentami jest nawet lepsza. Niestety Palm Pre nie do końca wykorzystuje jej potencjał, głównie za sprawą dość małego ekranu. Mając do wyboru telefon Apple lub Pre wybiorę ten pierwszy bo po prostu lepiej czyta się tekst na ekranie 3,7-calowym. Mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni i doczekamy się 4-calowych telefonów z systemem webOS.
Muzyka
Biblioteka muzyki pozwala przeglądać nagrania według artystów, albumów, piosenek, gatunków i list odtwarzania. Nic nowego, podobnie to wygląda w większości telefonów, chociaż w webOsie jest jakby ładniej.
Odtwarzacz muzyki nie ma „cover flow” ani zbędnych, efekciarskich animacji, jest za to bardzo elegancki i wygodny w obsłudze. Do wyboru mamy dwa widoki: jeden pokazujący okładkę płyty i podstawowe klawisze nawigacyjne i drugi ograniczający się do listy utworów, ale z dodatkowym paskiem postępu na aktualnie granym kawałku. Dotknięcie go wywołuje pauzę, ponowne, wznawia muzykę. Miedzy widokami możemy dowolnie się przełączać i nie wpływa na to na płynność odtwarzania.
Ciekawą opcją jest możliwość wyszukiwania filmów wideo powiązanych z odtwarzaną muzyką. Chcemy zobaczyć teledysk do utworu, którego akurat słuchamy – dwa kliknięcia i już przeglądamy zawartość Youtube.
Jeśli w trakcie słuchania muzyki zechcemy np. zobaczyć jakąś stronę internetową lub sprawdzić pocztę, na dole ekranu pojawi się ikonka nutki, którą w każdej chwili możemy zmienić w panel sterowania z nazwą wykonawcy, tytułem, fragmentem okładki i klawiszami pauzy i przewijania.
Wideo
Odtwarzacz video nie wyróżnia się niczym nadzwyczajnym, ma jednak dwie przydatne opcje. Jedna to edycja, pozwalająca przyciąć nakręcony telefonem film, a druga to możliwość udostępnienia znajomym wideo za pomocą Youtube, Facebooka, maila czy MMSa.
Niestety jeśli nastawiacie się na oglądanie filmów typu divx to muszę was rozczarować. Nic z tego. Telefon nie rozpozna takiego pliku, trzeba go odpowiednio przekonwertować.
PalmPre nie obsługuje oczywiście Flasha, ale podobnie jak iPhone i Android, ma specjalną aplikację do oglądania filmów z YouTube. Nie oferuje ona nic ponad zwykłe wyszukiwanie i oglądanie plików wideo, ale spełnia swoją rolę. Filmy odtwarzane są płynnie, a jakość odtwarzania jest zadowalająca.
Galeria
Galeria dzieli nasze fotki na te wykonane wbudowanym aparatem, screenshoty i tapety – przy każdej kategorii mamy kilka miniaturek i informacje o ilości zdjęć. Jeśli chcemy mieć dodatkową kategorię, wystarczy utworzyć nowy folder w pamięci telefonu (po podłączeniu go do komputera) i skopiować tam parę zdjęć.
Nie ma żadnych opcji edycyjnych czy pokazu slajdów, jest za to obsługa „pinch to zoom” i możliwość wysłania fotki mailem, MMS lub do serwisu Facebook czy Photobucket, a także ustawienia jej jako tapety lub przyporządkowania do kontaktu
Programy biurowe
W telefonie Palm Pre znajdziemy oprogramowanie do przegladania dokumentów typu Office oraz PDF. Aplikacje same odnajdują kompatybilne pliki w pamięci telefonu i nie zostały wyposażone w managera plików. Niestety nie wiedzieć czemu nie ma w nich obsługi „pinch to zoom”. Powiększać mozna jedynie za pomocą podwójnego dotknięcia
PDF View radzi sobie nawet z dość dużymy plikami, 5 MB PDF otwiera sie równie szybko jak 300KB. Potem podczas dalszego przegladania, duże pliki działąją trochę wolniej, ale da się wygodnie czytać.
Jeśli chcemy coś sobie zapisać, mamy do dyspozycji aplikację Memos. Nie ma zbyt dużo opcji, ale ciekawie wygląda i spełnia swoje podstawowe zadanie.
Równie efektowny jest kalkulator z interfejsem wzorowanym na klasycznych urządzeniach tego typu. Tylko proste operacje na liczbach, ale za to w fajnym stylu.
AppCatalog
Katalog aplikacji dla systemu webOS to największa porażka Palma. Aż trudno sobie wyobrazić jak firma, która chce osiągać sukcesy na tak konkurencyjnym rynku smartfonów, nie jest w stanie zapewnić swoim użytkownikom odpowiedniego zestawu programów. Oferta katalogu jest strasznie uboga, szczególnie gdy nie mieszkamy w USA. Poza Stanami ciągle bowiem niedostępne są płatne programy (przynajmniej w Wielkiej Brytanii). Jeszcze kilka miesięcy temu było trochę lepiej bo parę dużych developerów udostępniło darmowe wersje swoich aplikacji np. grę Monopoly, ale po okresie testowym stały się one płatne i automatycznie zniknęły z oferty dla europejskich użytkowników.
Aktualizacja: Jak słusznie zauważył jeden z czytelników, płatne programy w Wielkiej Brytanii są dostępne, niestety potrzeba do tego software w wersji 1.4.1. Ja mam 1.4.0 i z racji tego, że korzystam z karty innego operatora niż O2 (wyłącznego dystrybutora Pre w UK), aktualizacja firmware OTA jest dla mnie niedostępna. Trochę to dziwne bo update z wersji 1.3.xx pojawił się bez żadnego problemu.
O tym jak beznadziejna jest sytuacja niech zaświadczy lista najpopularniejszych programów. W pierwszej 20 nie ma nic co moim zdaniem warto by zainstalować.
Sytuacje ratuje jedynie zrootowanie telefonu i instalowanie softu spoza AppCatalogu. Można go znaleźć np. na serwisie Precentral.net.
Sama aplikacja do obsługi katalogu jest całkiem niezła. Mamy podział na Polecane, Najnowsze, Najpopularniejsze, możemy też przeglądać zawartość według kategorii. Ciekawostką jest opcja wyświetlania kategorii w postaci chmury tagów.
Każdy program pokazywany jest ze screenshotami, ma opcję oceniania i podzielenia się ze znajomymi za pomocą emaila lub SMSa.
Fajną opcją jest możliwość równoczesnego zaktualizowania wielu aplikacji. Służy do tego ikonka z „torbą na zakupy” w prawym, dolnym rogu.
Podsumowanie.
Już wcześniej pisałem, że webOS to bardzo udany system, który każdemu może się spodobać. Wygodny w obsłudze, estetyczny, o dużym potencjale. Niestety Palm nie umiał do końca go wykorzystać, ani zainteresować wiekszej liczby użytkowników. Błędy popełniono już na etapie projektowania telefonu, wybierając przestarzałą konstrukcję slidera i lekceważąc aktualne trendy, które charakteryzuje duży wyświetlacz i zwarta obudowa z minimalną liczbą przycisków. Wystarczy spojrzeć na liste najpopularniejszych smartfonów ostatnich lat – iPhone, HTC Hero, Nexus One, HTC Desire, Nokia 5800. Nawet Motorola Droid, mimo wysuwanej klawiatury QWERTY, bardziej przypomina wspomniane wcześniej modele niż klasycznego slidera. Zresztą jej sukces można przypisać raczej zastosowaniu nowej wersji Androida, a nie pełnej klawiaturze.
Klęskę przypieczętowała fatalna kampania reklamowa i nieumiejętność zbudowania wokół Pre środowiska tworzącego dodatkowe oprogramowanie. Gdy dodamy do tego, że telefon Palma pojawił się oficjalnie tylko na kilku rynkach, dostępny w ofercie nielicznych operatorów, od razu widać, że projekt zbudowania alternatywy dla iPhone’a, nie miał szans na sukces.
Czy warto kupić Pre? Na pewno nie jest w stanie w pełni zastąpić iPhone’a, Motoroli Droid czy HTC Desire, szczególnie gdy przekładamy internet nad rozmowę. Jeśli jednak zależy nam na kompaktowym rozmiarze, nie mamy w zwyczaju codziennie testować nowych aplikacji i równocześnie chcemy mieć dostęp do nowoczesnych funkcji „prosto z pudełka”, to warto zainteresować się telefonem Palma. W moim przypadku, Pre znakomicie sprawdza się jako „drugi” telefon. Daje mi wszystkie podstawowe funkcje jakich oczekuję od smartfona, a równocześnie nie zawadza, można swobodnie nosić go w kieszeni. Idealna komórka na „imprezę” lub gdy idę pograć w tenisa. Liczę na to, że HP wypuści kiedyś słuchawkę z webOSem o parametrach porównywalnych do Nexusa One/HTC Desire. Taki sprzęt miałby szansę szybko stać się moim podstawowym telefonem.