Pierwszą nowością, którą ujrzymy będzie nowy ekran blokady. Co więcej, Google oddał nam do dyspozycji kilka różnych typów blokad. Pierwszym z nich jest „Przesunięcie Palcem”, które nawiązuje do lockscreena znanego z Androida 3.0 Honeycomb. Po złapaniu kłódki możemy przesunąć ją na ikonę aparatu bądź.. kłódki, co skutkuje kolejno włączeniem aparatu (w ułamku sekundy), bądź odblokowaniem telefonu.
Drugim stylem odblokowywania jest sławny już Face Unlock. Funkcja średnio przydatna. Odblokowuje telefon poprzez rozpoznawanie twarzy. W moim przypadku, przednia kamera nie działa jeszcze tak jak powinna, przez co odblokować telefon moją twarzą udało mi się tylko raz. Próbowałem naprawdę długo, aż mi się udało. Gdyby było to w 100% sprawne, mogłoby być nawet ciekawe. Funkcja ta zalicza się do tych szpanerskich.
Pozostałe możliwości odblokowywania ekranu to znane z poprzednich wersji Wzór oraz ustawienie kodu PIN lub hasła. Ostatnią nowością z tego działu jest możliwość całkowitego wyłączenia lockscreena. Po kliknięciu przycisku POWER telefon odrazu wybudzi się. Tak więc każdy powinien znaleźć coś dla siebie.
Dodatkowo, nową funkcją ekranu blokady jest wyświetlanie widgetu odtwarzacza muzyki, jeśli aktualnie gra ona w tle. Możemy dzięki niemu przełączać się między utworami, bądź zatrzymać jej odtwarzanie.
Zaraz po odblokowaniu ekranu zobaczymy launcher, czyli aplikację która jest centrum wszystkich operacji wykonywanych na telefonie. Względem poprzedniej wersji zmieniło się wiele. Do naszej dyspozycji dostajemy 5 ekranów. Każdy z nich ma 16 slotów na skróty czy widgety. Gdy, któryś z nich przemieszczamy to widzimy siatkę oraz jesteśmy informowani o tym, czy dany widget zmieści się na tym miejscu.
Jeśli już zaczeliśmy temat widgetów, to wszystkie z nich nawiązują wyglądem do tych z Honeycomba. Większość z nich (np. Gmail, kalendarz, YouTube itd.) można przewijać. Dzięki temu jeden widget mieści więcej przydatnych informacji, a zajmuje znacznie mniej miejsca i jest bardziej czytelny. Zdjęcia wszystkich widgetów znajdują się poniżej.
Jedynym „stałym” widgetem jest pole wyszukiwarki Google. Nazwałem go „stałym”, nie ze względu na to że nie można go przewijać, tylko dlatego, że nie można go usunąć. Otóż po raz pierwszy umiejscowiony on został na stałe. Znajduje się zaraz pod paskiem powiadomień i całe szczęście nie zajmuje za dużo miejsca.
Teraz w docku możemy również dodawać własne skróty, a nawet tworzyć foldery. Jedyną stałą ikoną jest skrót służący do otwierania szuflady z aplikacjami. Same foldery również się zmieniły. Teraz, aby utworzyć folder, wystarczy przeciągnąć jedną ikonę na drugą i gotowe. Zmienił się również ich wygląd. Mianowicie teraz, jeszcze przed otworzeniem folderu, widzimy co się w nim znajduje, dzięki nowym ikonkom. Co ciekawe, możemy również zmieniać kolejność aplikacji w folderze.
Szuflada aplikacji nie jest już przeciętna, gdyż panowie z Google postanowili połączyć ją z listą widżetów. Wchodząc do potocznie zwanego drawera, możemy uruchomić aplikację, utworzyć jej skrót na pulpicie, bądź przeciągnąć tam widżet. Ponad ikonami, mamy zakładki „aplikacje” oraz „widżety”, a obok nich znajduje się skrót do Android Market. W poprzednich wersjach drawer był przesuwany góra-dół, tym razem lewo-prawo. Przy przesuwaniu możemy zaobserwować ładną animację „nakładania na siebie kolejnych stron. Całość jest płynna, dzięki czemu cała animacja jest bardzo efektowna.