Mam 20 lat i jak każdy młody człowiek lubię chodzić do klubów. W jednym z nich byłem w ostatnią sobotę. Impreza na której byłem trwała kilka dobrych godzin, chociaż widać było, że towarzystwu niekoniecznie się podobało. Przyszedłem do klubu „Diabelska Portmonetka” razem z moją dziewczyną Pauliną. W internecie widziałem wiele pozytywnych opinii na temat tego lokalu. Najwidoczniej sobotnia impreza była wyjątkowo nie udana. Większość osób siedziała lub stała pod ścianą. Na parkiecie tańczyły tylko cztery pary: my, jakaś inna zakochana para i dwóch kumpli, którzy chyba wynajęli fordanserki. Myślę tak, ponieważ tak świetnie wyglądające dziewczyny nie umówiły by się do klubu z chłopakami takiego pokroju. Obaj faceci nie tańczyli najlepiej, wyglądem też raczej nie nadrabiali. Fordanserki jednak po pół godziny wyszły z klubu, a ich partnerzy dołączyli do tłumu stojącego pod ścianą. Teraz na parkiecie pozostały jedynie dwie pary. Po kolejnych dwóch przetańczonych piosenkach my także zakończyliśmy taniec i wyszliśmy z klubu. Mimo wszystko dla nas wieczór był bardzo miły.