DSC06359

Po “Wakacje w Norwegii” autorstwa Olgi Morawskiej sięgnęłam ze względu na to, iż Norwegia jest bliska mojemu sercu, podobnie jak cala Skandynawia. Kupując ją przyznam się szczerze liczyłam na więcej… nie spełniła bowiem pokładanych w niej oczekiwań.

Na początku książki zaraz po paru słowach od autorki możemy zapoznać się z “norweskim niezbędnikiem” co jej niezwykle przydatne dla osób planujących się tam wybrać. Informacje o ludności, klimacie czy o samym przekraczaniu granicy jak najbardziej na plus. Potem rozdział poświęcony historii Norwegii, wszystko pięknie aczkolwiek czytając dalej była tzw.” powtórka z rozrywki”.

Autorka w kolejnych rozdziałach umieściła za dużo dat i historycznych wydarzeń ważnych dla Norwegii. Przeciętny czytelnik i tak nie będzie odróżniał Haakona V Magnussona od Haralda III, co więcej na 99,99% najprawdopodobniej ich nie spamięta.

Kolejny minusem jest opis samego przebiegu zwiedzania. Nie zdołał mnie w żaden sposób zaciekawić. Są to krótkie spostrzeżenia, pełne informacji często przypominające tekst z Wikipedii.

Ciekawą odskocznią w książce były zdjęcia prywatne Pani Olgi Morawskiej niczym wyjęte z rodzinnego albumu, przedstawiające miejsca ,o których była mowa wcześniej z krótkimi notkami wyciętymi z tekstu.

Na koniec autorka zamieszcza króciutkie wywiady z Pawłem Józefowiczem-alpinistą o norweskich wyspach oraz z Izą Krepsztul-Załuską tłumaczką i lektorem języka norweskiego, o tym co nas interesuje najbardziej: czyli o norweskich przysmakach, min. o tym jak smakują foki, o tym co pija Norwegowie i wiele innych.

Podsumowując książka warta kupna aczkolwiek dla kogoś kto lubi taki rodzaj lektur, typowo informacyjnych z mnóstwem ciekawostek.

Mimo krytycznych słów nie żałuje czasu jaki poświeciłam na przeczytanie tej książki ale śmiało mogę powiedzieć nie zachwyciła mnie i nie wróciłabym do niej po raz drugi.

Anna To


Przepis na zupę rybną

 DSC06343

Uwielbiam Norwegię. To cudowny kraj do którego chcę wracać i wracać… W Norwegii byłam cztery razy i podobne jak autorka zjechałam tej kraj wzdłuż i wszerz. Razem z Anią byłyśmy na Lofotach w Ålesund i w Oslo.

Czasami ktoś mnie pyta: “gdzie jechać do Norwegii by było pięknie?”. Odpowiedź jest prosta- gdziekolwiek. Tam za każdym zakrętem jest pięknie, malowniczo i naprawdę zgodnie z naturą.

Czasami przychodzi taki czas, że tęsknię za Norwegią i wtedy prócz zdjęć i wspomnień mogę przecież coś norweskiego ugotować :).

Olga Morawska w wywiadzie z Izą Krepszul-Załuską zadaję pytanie:

-A czy Norwegowie jadają zupy rybne?

-Tak , ale inne niż u nas. Robią taką białą zupę, ze śmietaną i z beszamelem. U nas bardziej znana jest zupa rybna na ostro. Norwegowie do zupy rybnej często wrzucają krewetki, zwyczajnie dlatego, że jest ich tam pod dostatkiem.

To ja muszę jechać do Norwegii jeszcze raz. Każdy pretekst jest dobry :).Pojadę by spróbować

zupy rybnej bo takowej w Norwegii nie jadłam, ale do lata daleko więc postanowiłam ugotować zupę na dzisiejszy obiad.

Przepis na zupę rybną :

Norweska Zupa Rybna zainspirowana przepisem ze strony sniezkagotuje.pl

Norsk fiskesuppe (na 4 osoby)

  • 400 gramów kawałków ryby dorsza (może być mrożony)
  • ok. 200 gramów łososia wędzonego
  • 200 gramów krewetek
  • dwa małe pory
  • dwie marchewki
  • trzy łyżki mąki
  • 6 łyżek masła
  • 3 łyżki kwaśnej śmietany
  • sól, pieprz
  • 4 szklanki bulionu rybnego

Marchew obieramy, myjemy pory, usuwamy wierzchnią część łodygi. Kroimy marchew i pory w plasterki. Na patelni roztapiamy dwie łyżki masła, podsmażamy warzywa by lekko zmiękły. W osobnym garnku podgrzewamy bulion rybi (albo sami go gotujemy, albo jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami skandynawskiej kostki rybnej). Podsmażone warzywa dodajemy do bulionu, podgotowujemy przez ok. 7 minut. Na patelni topimy resztę masła, dodajemy mąkę, mieszamy by nie powstały krupy, chochelką dolewamy bulion na patelnię. Dalej mieszamy aż utworzy się sos przypominający trochę beszamel, dodajemy śmietanę. Dalej mieszamy. Całość przelewamy do garnka z bulionem i warzywami. Doprawiamy solą i pieprzem. Na parze gotujemy po porcjowaną na małe kawałki rybę i krewetki koktajlowe.  Na talerzu układamy kawałki ryby ugotowanej na parze i kawałki wędzonego łososia. Wszystko zalewamy zupą i gotowe.

 

Anna Tamto

Na relację i opis naszych podróży po Norwegi zapraszamy do zakładki “Pamiętnik z podróży”

 

Written by Ania Grendzińska

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *