Dalahäst, Dalarna, szwedzki konik…Jak się czyta tyle literatury podróżniczej co ja to zawsze istnieje niedosyt….
Zawsze uważa się, że czegoś się nie zobaczyło lub, że jeszcze jest tak dużo do zobaczenia, że istnieje prawdopodobieństwo, iż człowiek nie będzie żył tak długo 🙂 Tak było w przypadku regionu Dalarna w środkowej Szwecji. Zawsze chciałem tam pojechać.
Jak wiecie często podróżuje do tego kraju, ale jakoś nigdy nie było okazji odwiedzenia regionu gdzie powstaje najsławniejsza pamiątka ze Szwecji czyli Konik z Dalarny zwany Dalahäst. Tym razem się udało i konikowe warsztaty zobaczyłam.




Na terenie Szwecji konie pojawiły się ponad 4000 lat temu, szybko zostały udomowione i często wykorzystywane zwłaszcza do przewozu ciężarów i transportu ludzi. Utożsamiały siłę, lojalność, odwagę i pracowitość. Konie żyjące wraz z człowiekiem postrzegane były również jako istoty o niezwykłej mądrości i intuicji. W Skandynawii wierzono, że są święte. Wierzono również, że mają moc, która odstrasza duchy i demony. Ufano, że dzięki ich sile dzieci mogą być strzeżone przed złymi duchami.

Trudno jednoznacznie określić, kiedy wystrugano w Dalarnie pierwszego drewnianego konika. Najstarsze oficjalne wzmianki, potwierdzające istnienie Dalahäst, pochodzą z czasów, kiedy zabawki były już dość zakorzenione w kulturze (XVII w ) Początkowo jednak koniki były figurkami zakazanymi gdyż uważano, że zabawka ta utożsamia złe moce i jest zwyczajnie narzędziem w rękach diabła. Legenda głosi, że w rejonie Dalarna, wśród lasów otaczających jezioro Siljan miejscowi drwale w czasie długich, srogich zim zabijali czas strugając dla swoich dzieci małe koniki. To, że w zręcznych rękach drwali powstawały właśnie konie, a nie inne zwierzęta było zupełnie naturalne, bowiem konie towarzyszyły mężczyznom w ich pracy, były ich jedynymi towarzyszami i przyjaciółmi, stanowiły nieocenioną pomoc w transporcie drewna a jednocześnie dawały poczucie bezpieczeństwa wynikającego z dawnych wierzeń. Istnieje bowiem legenda, że Dalahäst mógł być wzorowany również na Odynie -legendarnym nordyckim bogu wojny, poezji, magii i mądrości. Bóg ten miał na imię Sleipnir. Był ośmionogim koniem, który posiadał dar przemierzania całego świata -wodą, lądem i niebem .


Z biegiem lat, kolorowe konie z sosnowego drewna stały się symbolem Dalarny. W XIX wieku ich produkcja wzrosła a przyczyną była, paradoksalnie, bieda. W regionie, w którym wytwarzano drewniane meble, zegary, a stolarstwo było zawodem powszechnym, drewnianych skrawków poprodukcyjnych było dużo. Wykorzystano więc drewniane odpadki i strugano z nich małego konika. W wioskach okalających jezioro Siljan takich jak Bergkarlas, Risa, Vattnas, Nusnäs mieszkańcy strugali zabawki by potem je sprzedawać. Kolorowe konie stały się dla handlarzy cennym towarem a dla mieszkańców źródłem dochodu.
Ja postanowiłam odwiedzić warsztat w Nusnäs, bowiem z tą rodziną wiąże się historia przedsiębiorczości i zaradności, mianowicie historia braci Olsson z Nusnäs. Bracia będąc nastolatkami stworzyli rodzinny biznes, produkujący obecnie około 250 tysięcy koni rocznie ! Jak to się zaczęło ? Nils i Janny zorientowali się jaki potencjał drzemie w tej drewnianej zabawce. Za pożyczone pieniądze kupili piłę taśmową, zrobili pędzle z sierści wiewiórek i zaczęli własnoręcznie produkować koniki. Pierwsza ich fabryka wystartowała w 1922 roku, a już w roku 1928 ruszyła druga. Biznes przechodził z pokolenie na pokolenie i dzisiaj twierdzi się, że oryginalne koniki z Dalarna powstają jedynie z rąk rodziny Olsson w maleńkiej miejscowości Nusnäs nieopodal Mora. Tam też postanowiłam koniki z Dalarny zobaczyć i uwiecznić na fotografiach ! Miejscowość jest cicha, spokojna i pełna … koników i wariacji na temat koników.
Wieczorem pustoszeje by rano znów powitać rzesze turystów spragnionych konikowych zakupów.
Konik z Dalarny to pamiątka, którą zbieram od kilku lat 🙂 Koniki stoją u nas na półkach, w oknie, wiszą na lodówce jako magnesowe ozdoby, zdobią ściereczki i tace do podawania fiki 🙂 Nie nachalnie przypominają wakacyjny czas i sielankowe krajobrazy. Dalahäst zdecydowanie dominuje w naszych domowych ozdobach i nadaje mojemu domu skandynawskiego charakteru. I wiecie co ? Dobrze mi z tym 🙂
Oryginalne Dalahäst potrafią kosztować fortunę i o dziwo znajdują swoich nabywców. Jadąc regionem Dalarna napotykamy na liczne koniki, gdzieś przy drodze lub na rondach. Największy Dalahäst znajduje się w miejscowości Avesta i mierzy 13 metrów. Udało nam się stanąć tuż przy nim więc możecie zobaczyć jakim wariactwem szczycą się Szwedzi… jeśli chodzi o koniki 😉 Szwedzi uwielbiają również ozdabiać okna Dalahast, co za każdym razem powoduje mój uśmiech na twarzy i radość w sercu 🙂 Bo nie oszukujmy się wygląda pięknie 🙂


Taki mały lub duży konik, niby zabawka, niby pamiątka …. a cieszy !
Anna Tamto
Dodaj komentarz