Tytuł tej książki oddaje klimat w jakim napisana jest ta nietuzinkowa biografia. Jaki to klimat ? Norweski …oczywiście. Książka bardzo dokładna, rzetelna a zarazem ciekawa i zaskakująca momentami. Poznajemy w niej bardzo orginalnego i niestandardowego człowieka-podróżnika i śmiałka wszech czasów- Roalda Amundsena.
Na początku XX wieku Amundsen był wielką postacią życia publicznego – celebrytą swojej epoki. W epoce bez internetu, telewizji, radia swoimi podróżniczymi osiągnięciami umiał sprzedać publiczności emocje i przygody. W latach 1903-1928 “New York Times” opublikował ponad 400 artykułów dotyczących jego podróży. Współpracował z Królewskim Towarzystwem Geograficznym, żył z pasją i wyraźnym celem.
W czasie swojego trudnego podróżniczego życia dorobił się kilku przydomków. Jednym z nich był właśnie “Ostatni z wikingów”, gdyż kojarzył się z niezłomnością swoich przodków w zdobywaniu i odkrywaniu nowych lądów. Jego hart ducha i wyćwiczona postawa ciała przywoływała pewność siebie Wikingów a oczy “przewiercały się przez człowieka, gdy zwracały się ku nieskończoności” .
Nazywano go również “Napoleonem strefy podbiegunowej” lub “Białym orłem”. Ludzie Amundsena go kochali; był doskonałym przywódcą i jak wynika z biografii starannie dobierał współpracowników. Za lojalność odpłacał lojalnością, za uczciwość nagradzał… niesubordynację i nieuczciwość surowo karał.
Jego wyprawy były przez niego szczegółowo opracowywane, oczekiwał, że ludzie, którzy ruszają wraz z nim będą podobni do niego : bez zadęcia usiądą przy wspólnym stole, ze skromnością i odwagą pójdą z nim w zimno i śnieg.
Bardzo dobrze czyta się tę biografię. Polubiłam Amundsena już od pierwszych stron i tak już zostało do końca. A książka jest obszerna, ma 450 stron i kilkanaście fotografii. Gruba, piękna okładka przykuwa wzrok.
Roald Amundsen wyznaczył sobie cel-poznać bieguny… i ten cel krok, po kroku realizował. Podziwiał Nansena, podróżował z nim i dużo się od niego nauczył. Był uparty i pokorny- to dało mu sukces. Kochał psy, bo to one były gwarantem jego sukcesów zarówno na Antarktydzie jak i na Biegunie Północnym.
Gdybyśmy mieli jakieś hasło( pisał) brzmiałoby ono : “Psy, psy i jeszcze raz psy !”
Ten człowiek naprawdę potrafił zaimponować swoją wiedzą i przedsiębiorczością. Czytając byłam zdumiona jego pomysłowością i zaradnością. Naprawdę warto przeczytać tę biografię chociażby z powodu bardzo ciekawych wiadomości dotyczących logistyki takich wypraw na początku XX wieku. To co mi jeszcze zaimponowało -to szacunek do Inuitów- co nawet dziś nie jest takie jednoznaczne.
Gdy piszę ten wpis 33-letni Amerykanin Colin O’Brady jako pierwszy człowiek przeszedł samotnie, bez jakiegokolwiek wsparcia, całą Antarktydę – poinformowała agencja Associated Press. Podróż na trasie liczącej ponad 1,5 tysięcy kilometrów trwała 54 dni.
Od razu mam taką refleksję, że z dzisiejszym sprzętem, ogromnym wsparciem telekomunikacyjnym, żywnością liofilizowaną, termiczną odzieżą to jest na pewno wyczyn … ale w porównaniu do wyposażenia śmiałków takich jak Amundsen to słowo “wyczyn” nabiera jednak nowego znaczenia.
Ci ludzie ..Cook, Amundsen, Nansen … oni wszyscy osiągnęli “szczyty” w znacznie trudniejszych warunkach. Chwała im za to !
Polecam tę fascynującą biografię, to kawał ogromnej wiedzy podanej w ciekawy sposób.
Pomyślałam, że przepis jaki dziś zamieszczę powinien być z surowego mięsa 🙂 Bo to świeże surowe mięso zaskakująco szybko leczyło wycieńczonych polarników ze szkorbutu. To było oczywiście mięso fok lub pingwinów … ale w diecie odkrywców dominowały również ryby : łososie, pstrągi i dorsze. Dziś więc tatar z surowego łososia. Zapraszam po przepis – prosty i smaczny.
Przepis na tatara z łososia:
- 300 g surowego łososia bez ości i skóry
- pieprz
- 1 szt cebuli
- cytryna
- sól
- koper
Do blendera włożyć pieprz i cebulę i koper . Poszatkować . Następnie dodać lekko zmrożonego łososia i sok wyciśnięty z 1 cytryny. Zblendować. Podawać z cebulą i pieczywem


Smacznego
Anna Tamto


Dodaj komentarz