O tej książce napisano już wiele a okładkę zna prawie każdy, kto choć trochę interesuje się literaturą.
Tatuażysta z Auschwitz Heather Morris
to w Polsce książka roku 2018. To również bestseller zbierający dobre i złe opinie. Jakie jest moje zdanie ?
Moim zdaniem to bardzo dobra książka, która opowiada po prostu o miłości. Miłości wbrew logice, miłości na przekór wszystkim i wszystkiemu …
Czy to możliwe ?
Heather Morris to pisarka mieszkająca w Australii. W 2003 roku poznała człowieka, który opowiedział jej historię swojego życia, niesamowitą historię swojej miłości. I nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie miejsce początku i rozkwitu tego uczucia…Ta miłość zdażyła się w KL Auschwitz.
Głównym bohaterem powieści jest Lale Sokołow czyli Ludovit Eisenberg, który urodził się w 1916 roku na Słowacji a w 1942 roku trafił do obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Jego miłością jest Gita Furman.
Nie oszukujmy się aby przetrwać w obozie koncentracyjnym trzeba było mieć odpowiednie cechy osobowości, poczucie sensu i najzwyklejsze szczęście. I właśnie tego ostatniego nie zabrakło bohaterowi tej powieści.
Miał szczęście i był sprytny. Chciał przeżyć i wyjść z obozu, może pozbawiony ludzkiej godności ale bogaty w miłość. Tak jak pisał Frankl – podstawą przetrwania w obozie koncentracyjnym było poczucie sensu. Sensem dla Lalego była miłość do Gity.
Lale został najpierw pomocnikiem tatuażysty a gdy ten umarł to właśnie jemu przypadł tytuł Tatowiera. Głównego tatuażysty Auschwitz. Był dokładny, skrupulatny i … delikatny. Tatuował wyraźnie, tak by Niemcy mogli u każdego więźnia bez problemu odczytać numer. Dla hitlerowskiej ewidencji było to niezmiernie ważne. Dokładność w tym zadaniu była wartością. Wartością na miarę życia.
Lale dość szybko przyzwyczaił się do obozowego życia. Miał pracę lepszą od innych, był funkcyjnym.
Mógłby odmówić tak obciążającej psychicznie pracy.
Wybrał jednak życie a…hasło ARBEIT MACHT FREI poprowadziło go do wolności.
Przeżył i spotkał miłość swojego życia -Gitę Furman.
Jak się poznali ?
Nie trudno się domyśleć,. że Lale zobaczył piękne, przerażone oczy Gity w momencie gdy musiał jej sprawić ból, odebrać imię a nadać numer.
Zakochał się od pierwszego wejrzenia i ta miłość pozwoliła mu przetrwać nazistowskie piekło.
Niewątpliwie takie “love story” z obozem koncentracyjnym w tle to dla polskiego czytelnika dość kontrowersyjny temat.
Jesteśmy przyzwyczajeni do bardzo mocnych wrażeń i cierpień, do wszechobecnej śmierci, głodu i upodlenia. W tej książce można to wyczytać, ale nacisk jednak położony jest na perspektywę szaleńczo zakochanego funkcyjnego więźnia mającego dostęp do znacznie większych możliwości niż przeciętny “numer”. Lale zdecydowanie wykorzystuje swoją sytuację i dzięki temu wielu osobom pomaga a on i Gita przeżywają.
Zdecydowanie polecam
“Tatuażystę z Auschwitz” Heather Morris.
Piękna książka, która pokazuje inną perspektywę. Coś pomiędzy Nałkowską a Grzesiukiem. Nie jest lekka, ale optymistyczna i pełna nadziei. No i miłości …, która przecież wszystkiemu nadaje jej sens.
Anna Tamto
Dodaj komentarz