Moraliści. Jak Szwedzi uczą się na błędach i inne historie

Jak to się mówi – „razem z wiedzą rosną wątpliwości”. Kiedy coraz bardziej poznaję Szwecję i jej mieszkańców, to coraz więcej mam pytań i wątpliwości co do stereotypów na ich temat. Od zawsze dla mnie Szwecja jest czymś wyjątkowym, owianym tajemnicą i  zarazem dostępnym dla wszystkich. Zawsze przyjazna, albo przynajmniej neutralna. Kiedy zobaczyłam tytuł „Moraliści” bezwiednie moje myśli powędrowały w stronę Szwecji, która jest  zawsze „zbyt”.

Co mam przez to na myśli ? Czasem jest zbyt doskonała, zbyt zadbana czy zbyt opiekuńcza. Czy można być pod tymi względami przesadnym ? Oczywiście, że można.  Potwierdzenia nie trzeba szukać daleko, wystarczy przeczytać:

“Moraliści. Jak Szwedzi uczą się na błędach i inne historie”

Ten kraj nie jest idealny pod wieloma względami – odbieranie dzieci rodzicom zdarza się wyjątkowo często. Szwedzi moralizują innych i wychodzi im to całkiem dobrze. Jednakże Szwecja jest bardzo „proludzka”. To ona przyjęła najwięcej osób podczas kryzysu migracyjnego.  The Global Gender Gap Index 2015 umieścił ją na czwartym miejscu najbardziej równouprawnionych krajów świata.

Ale szczególnie w tej książce  podobały mi się fragmenty wywiadów z ludźmi. Były bardzo ciekawym urozmaiceniem tej pozycji . Najbardziej zapamiętałam wywiad z Evą Brunne, która poruszyła kwestie podejścia Szwedów do wychowania, religii, orientacji seksualnej czy po prostu życia.

„Jesteśmy wychowani tacy jakimi widzą nas nasi rodzice i bliscy, ale każdy człowiek ma prawo do tego, żeby stać się w końcu tym kim chce być”

Za co tu jeszcze kochać Szwecję ? Powodów jest wiele a jednym z nich jest… kościół ! Kto by pomyślał, że kiedyś to napiszę ale fakt jest taki, że jestem fanką podejścia kościoła do życia w Szwecji. Stawia on na wolną interpretacje Biblii oraz przede wszystkim na tolerancje i otwartość, czego tak bardzo brakuje w Polsce.

Piszę to z czystym sumieniem :  książka Katarzyny Tubylewicz jest moją numer jeden na liście książek o Szwecji. Coś pięknego. Kupujcie, wypożyczajcie, czytajcie…bo warto !

Anna To


Jestem zachwycona tą książką.

Uprzedzam, jednak  nie jest to lektura dla każdego ! To lektura ale tych co chcą i potrafią zrozumieć Szwedów. Dlaczego tak myślę ? Ponieważ czytając “Moralistów” najnormalniej w świecie można się zdenerwować ! Jacy Ci Szwedzi są naiwni, beznadziejnie poprawni politycznie ! Tak różni od nas !

W 2015 r. Szwecja przyjęła ponad 160 tys. uchodźców. To ogromna liczba i wyzwanie, zważywszy na to, że ten kraj już wcześniej miał problemy z integracją uchodźców (m.in. z Somalii, Iraku i Erytrei) !

Moraliści. Jak Szwedzi uczą się na błędach i inne historie  Moraliści. Jak Szwedzi uczą się na błędach i inne historie

Jednak Katarzyna Tubylewicz sprawnie i ciekawie opisuje zjawiska społeczne zachodzące w Szwecji i robi to tak, że bez problemu rozumiemy jak przez lata kształtowała się obecna tożsamość tego narodu.  Autorka skupiła się na problemie imigracyjnym, jego kryzysie w Europie i Szwecji, bowiem to ten kraj w czasie największej migracji uchodźców, przyjął ich najwięcej. Reportaż, rozmowy, wywiady… wszystkie gatunki literackie połączone w jedną całość tworzą niepowtarzany obraz idealnego społeczeństwa. Obraz nakreślony bardzo obiektywnie, tak by to czytelnik wyrobił sobie zdanie na temat “moralistów” -Szwedów. Taka forma pisania to dla mnie idealne rozwiązanie. Autorka nawiązuje dialog nie tylko ze swoimi rozmówcami ale także z czytelnikiem.

Moraliści. Jak Szwedzi uczą się na błędach i inne historie

Zabieg zestawienia pięknego świat równości i prawa, świata, w którym każdy niezależnie od płci, poglądów czy orientacji seksualnej znaczy tyle samo, z przykładami hipokryzji, tolerowania oszustw i przymykania oczu na szariat daje szokujący efekt. Weryfikuje wiele stereotypów na temat tego kraju, udowadnia, że społeczeństwo, które jeszcze przed II wojną światową było homogeniczne, zamknięte i co tu dużo mówić dość rasistowskie, poprzez metodyczną pracę i celowe działanie państwa na rzecz poprawienia wizerunku kraju stało się państwem gdzie ” brodate dzieci” “odpuszczają winy za dawne grzechy”. Czytając tę książkę staje się jasne, że wielokulturowość jest wprawdzie ok, ale czy na pewno w Szwecji zachowane są odpowiednie proporcje ! Szwedzi przewrażliwieni są na punkcie prawa człowieka do wolności i prawa do samostanowienia. Wyciągają już na szczęście powoli wnioski, zarówno na temat poglądów na wychowania dzieci jak i polityki imigracyjnej. Czy sobie poradzą ? Mam nadzieję, że tak ! Bo uwielbiam ten kraj i sama obserwuje jak zmienił się na przestrzeni 20 lat. Nadal jest bezpiecznie, nadal jest pięknie …. ale już nie tak “szwedzko” jak było kiedyś !

Ta książka to bardzo szeroka perspektywa Szwecji …. widzimy w niej przeszłość by zrozumieć teraźniejszość ! Jak będzie w przyszłości ?

Imigranci, którzy są pośrednimi  bohaterami tej książki starając się o pozostanie w tym kraju powinni poznawać całą gamę szwedzkich świąt, przyzwyczajeń, no  i oczywiście kuchnię !

 

Veronica dyrektorka ośrodka dla uchodźców codziennie przyjmuje skargi, że na kuchni są podawane szwedzkie specjały a nie różnorodna kuchnia orientalna. Konsekwentnie wtedy odpowiada : chcecie żyć w tym kraju to musicie zaakceptować Köttbullar !

 

 

 

 

Dziś najpyszniejsze Köttbullar jakie do tej pory jadłam ! Lepsze nawet, od tego, którym zajadam się będąc w Szwecji ! Zapraszam

Przepis na Köttbullar

Przepis na Köttbullar :

Składniki :

  • 1 szklanka wydłubanego miąższu z chleba
  • 2,5 szklanki bulionu warzywnego
  • 5 łyżek mała
  • 1 drobniutko posiekana cebula
  • 3 plastry boczku ( bardzo drobno posiekane lub zmielone )
  • 500 g mięsa wieprzowego mielonego
  • 4 jajka
  • sól
  • pieprz
  • 1,5 łyżeczki cukru
  • 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • 2 łyżki śmietany 30%
  • 2 łyżki mąki
  • ziemniaki
  • dżem z żurawiny

W misce wymieszać okruszki chleba z 1 szklanką bulionu. Na dużej patelni roztopić 1 łyżkę masła na średnim ogniu, dodać cebulę i smażyć przez ok. 10 minut na złoty kolor. W razie potrzeby rozdrobnić w melakserze lub zmielić razem z mięsem. Przełożyć do miski z chlebem. Na patelnię włożyć boczek i obsmażać, aż się wytopi i będzie chrupiący, w razie potrzeby dodatkowo rozdrobnić w melakserze lub zmielić razem z mięsem. Przełożyć do miski. Dodać: mięso wołowe i wieprzowe, jajka, sól, pieprz, cukier i gałkę muszkatołową. Wymieszać dłońmi na jednolitą masę. Nabierać po 1 łyżce mięsa i wilgotnymi dłońmi lepić kuleczki, układać je na desce lub tacy. Do patelni dodać 1 łyżkę masła i na średnim ogniu obsmażać klopsiki partiami z każdej strony na brązowy kolor, przez około 6 – 8 minut każdą partię. Odkładać na talerz i dokładać na patelnię masła przed smażeniem kolejnej partii.  Mąkę wymieszać z 4 łyżkami wody, następnie połączyć z resztą (2 szklankami) bulionu. Wlać do szerokiego garnka i zagotować często mieszając, dodać klopsiki, przykryć i gotować na małym ogniu przez około 5 – 6 minut aż klopsiki będą ugotowane. Odstawić z ognia i wymieszać ze śmietanką.

Przepis na Köttbullar  Przepis na Köttbullar

Smacznego

Anna Tamto

Zobaczcie również :

I cóż, że o Szwecji/ Przepis na chrupki, skandynawski chleb ze surströmming

Szwedzi. Ciepło na Północy/ Kräftskiva – czyli szwedzka uczta rakowa

Letnia włóczęga czyli Szwecja na wesoło/ Przepis na lussekatter

„Na północ. Szwecja znana i nieznana”/ Przepis na typowy, czwartkowy, szwedzki obiad

Written by Ania Traczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *