

W książce znalazłam odpowiedzi na miliony pytań kłębiących mi się w głowie kiedy myślałam o Francji. Nigdy tam nie byłam a mimo to mogłam się poczuć jakbym spędzała tam każdy weekend mojego życia. 😀
Niestety ( albo i stety 😉 ) książka rozpaliła we mnie miłość do Francji ! Niestety- bo nie mam pewności, że kiedyś tam pojadę, Stety – Bo niepewność będzie moją motywacją do podróży do Francji. Przetestować ją, poczuć wszystko na własnej skórze 🙂
Choć własnie ona uświadomiła mi, iż Francja to nie tylko kraj winem płynący 🙂 Pokazała jacy Francuzi są naprawdę, jak ten kraj odbiega od wyobrażeń ludzi wpatrzonych wyłącznie w kolorowe czasopisma i przewodniki. Bo każde miejsce ma dwa oblicza. Inne dla turystów i inne dla mieszkańców. W tej książce spotkałam Francje twarzą w twarz 🙂
Ale jaka Francja jest naprawdę ? Na pewno jest piękna, wyjątkowa ale w końcu dla każdego Francja znaczyć będzie co innego. Odpowiedzcie sobie na to pytanie sami 😉
Anna To
Przepis na Mule w białym winie


Książka, która pokazuje prawdziwą Francję. Nie Francję elegancję , ale normalne życie w kraju nad Sekwaną. Patrycja Todo ukazuje francuzów z ich wadami i zaletami takimi jacy są. Polecam te lekturę ponieważ w dwa , trzy wieczory możemy dowiedzieć się więcej o Francji niż z niejednego przewodnika, czy nawet podróży. Bo książka ta jest o codzienności Francuzów ich wadach i zaletach 🙂
Na szczęście Pani Partycja nie zapomina o jedzeniu 🙂 Bo jak tu pisać o Francji i nie zachwycić się francuskim winem, serem i bagietkami 🙂 Ślinka leci.
„Czas w Francji płynie do i od obiadu. Jeżeli de Gaulle, mawiał, iż cała mądrość Francuzów znajduje się poniżej pępka to ja pozwolę sobie skromnie dodać, iż sztukę życia praktykują jednak powyżej. W czasach liberalizacji rynków, wymieszania mentalności, ogólnoświatowego biznesu, Francja jest ostatnim bastionem celebracji posiłku”
Co wybrać do ugotowania ? Miałam nie lada problem. Ślimaki,naleśniki czy małże lub mule.
Wybrałam mule z Normandii bo tam je smakowałam i na wspomnienie do dziś mam “maślany” wzrok 😀
A więc Normandzkie mule w białym winie podawane z frytkami 🙂
(na 2 porcje jako danie główne) :
- 1 kg świeżych muli
- 3 drobno posiekane szalotki
- 3 drobno posiekane ząbki czosnku
- 2 gałązki selera
- 1/2 natki posiekanej pietruszki
- kilka gałązek świeżego lubczyku
- 250 ml białego wytrawnego wina lub cydru
- łyżka masła
- oliwa z oliwek


W dużym garnku rozgrzejcie oliwę z oliwek z łyżką masła. Następnie wrzućcie czosnek i szalotkę i krótko podsmażcie. Dodajcie seler i smażcie przez kolejne kilka minut. Teraz dodajcie wino. Wlejcie szklankę trunku, zwiększcie ogień i doprowadźcie płyn do wrzenia. Do gotującego się wina, wrzućcie mule i gotujcie pod przykryciem przez 5-8 minut, aż muszle się otworzą. Co jakiś czas potrząsajcie całym garnkiem . Gdy wszystkie muszle będą już otwarte, wsypcie posiekaną pietruszkę i ostatni raz potrząśnijcie garnkiem. Nie otwarte mule wyrzućcie, zjedzenie ich grozi zatruciem.
Frytki :
- Ziemniaki
- Olej
Pokrojone ziemniaki wrzucamy na rozgrzany olej. Smażymy na złoty kolor i podajemy z solą .
To normandzkie danie z belgijskim korzeniami jest przepyszne 🙂 Do tego ser Fourme d’Ambert i bagietka 😀
A o Normandii było już na naszym blogu więc zapraszamy do czytania http://annatoannatamto.pl/pamietnik-z-podrozynormandia/
Anna Tamto


Hej wpadłąm na waszego bloga, szukając jakiś czytadeł o Francji. Również jestem zakochana w tym kraju, tylko że już od wielu lat. Świetny pomysł na wpis, książka i gotowanie. Teraz chyba się skuszę i na książkę i na mule!!! A tak tematycznie, ostatni wpadła mi w ręce Mój Paryż, moja miłość, którą Ci polecam, bo i pokochaszmiasto, i już masz nawet przepisy kulinarne w książce 🙂 Fajny blog, będę zaglądać!
Hej Iza ! Widzę kolejna miłośniczka Francji <3 Super, że ci sie podoba 🙂 I dzieki za propozycje na pewno książka sie pojawi wraz z przepisem 😉 !