Królestwo Maroka zwane również Maghreb leży w najdalej wysuniętej na północny-zachód części kontynentu afrykańskiego i oddzielone jest od Europy jedynie wąską Cieśniną Gibraltarską.


Maroko to piękny kraj warty zobaczenia. Już sama nazwa “Maroko” nawiązuje do nieco zmienionej nazwy jednej z jego dawnych stolic – Marrakeszu, co oznacza “piękny” albo “przepiękny”. W tym cudownym kraju możemy zobaczyć wszystko: piękne miasta, cudowne góry i piaszczyste plaże. Ludzie są tu przyjaźni i towarzyscy.
Nic więc dziwnego, że naszą podróż do Maroka wspominamy bardzo dobrze.


Przygoda rozpoczęła się przelotem do hiszpańskiej Malagi skąd przejechaliśmy do portu w Algecires . Ponieważ chcieliśmy zobaczyć w tym kraju jak najwięcej postanowiliśmy, że z Hiszpanii przepłyniemy Cieśniną Gibraltarską do Ceuty i zaczniemy intensywne zwiedzanie :).
Tak też się stało 🙂 Nie sposób opisać wszystkiego co widzieliśmy. Najważniejsi byli jednak przyjaźni ludzie i ich sympatyczne nastawienie do turystów. Największe wrażenie na nas zrobiły dostojne miasta i przepiękne góry Atlas 🙂




Zobaczyliśmy Fez -najstarsze i najbardziej dostojne miasto Maroka z monumentalnymi murami i przepiękną medyną Fez El-Bali, gdzie spacer okazał się nie lada przygodą i wyzwaniem. W labiryncie 9 tysięcy krętych uliczek nie sposób było nie stracić orientacji 🙂 Zamieszkuje ją bowiem około 160 tys. ludzi, co czyni to miejsce największą zaludnioną przestrzenią wolną od ruchu samochodowego. I muszę przyznać, że ilość ludzi, zwierząt , zapachów i wrażeń słuchowych jest tam ogromna 🙂










Dalsza droga przebiegała przez Góry Atlasu Wysokiego. Byliśmy bardzo ciekawi jak na “żywo” wyglądają góry Atlas :). Są pełne uroku i “oddechu”. Monumentalne i pełne przestrzeni .




Zwiedzając Maroko nie mogliśmy nie dojechać do Marrakeszu zwanego “Sercem Pustyni”. Medyna tego pięknego miasta jest wpisana na listę UNESCO. Plac Cudów -Dżamaa Al Fna z zaklinaczami wężów, arabską muzyką, aromatycznymi kadzidłami i przepysznym jedzeniem to chyba numer jeden w całej podróży 🙂






Choć muszę przyznać, że Marrakesz zachwycił mnie jeszcze jedną perełką. Otóż niesamowitym i cudownym domem Yves Saint Laurenta. To oaza spokoju, miejsce po prostu magiczne 🙂 Jardin Majorelle bo tak nazywa się posiadłość wraz z ogrodem powstał w latach dwudziestych XX wieku w obrębie lasu palmowego otaczającego Marrakesz. W 1980 r posiadłość kupił Yves Saint Laurent i wraz z życiowym partnerem postanowili przywrócić temu miejscu świetność. I trzeba przyznać, że udało się. Ogród jest tak niesamowity i przepiękny, że wchodząc do niego ma się wrażenie bycia w bajce. Polecamy -to cudowny oddech od dusznego i gorącego Marrakeszu. Obowiązkowy punkt zwiedzania Maroka 🙂




Marrakesz był najdalej wysuniętym punktem zwiedzania tego kraju więc jeszcze wiele przed nami. Musimy tam wrócić, co zresztą jest w naszych planach. Wracając na północ zahaczyliśmy o Casablankę -białe miasto z ogromnym meczetem Hassana II, który jest trzecim pod względem wielkości meczetem świata, z najwyższym minaretem mierzącym 200 m.




Na koniec zaskoczyła nas jeszcze jedna miejscowość Asilah. Nadmorskie, bardzo czyste, turystyczne miasteczko. Asilah znajduje się 50 km na południe od Tangeru. Mimo swojego typowo turystycznego charakteru jest to miejsce wręcz stworzone i wymarzone do wypoczynku i relaksu. Białe budynki i bliskość morza przypominają atmosferę wakacji w Grecji.




Jedzenie, jedzenie, jedzenie ….



Jednym zdaniem: Maroko to kraj tak różnorodny i tak ciekawy, że na pewno tam wrócimy 🙂
Anna Tamto
Dodaj komentarz